Nieuświadomione
zależności rzeczywistości równoległych.
Rysunek zaczynam
mechanicznie, kreślone linie strukturalizują się. Zapisy zawierają co najmniej kilka struktur o zabarwieniu emocjonalnym. Stany emocjonalne
przenikają się, są zapisywane inną energią, wynikającą z następujących po sobie
fragmentów istnienia w przemijającym czasie. Zaklęte są w nich przeżyte chwile,
refleksje, zadrażnienia i następujące po nich ukojenia, różne stany wewnętrznego
napięcia - RÓWNOLEGŁE RZECZYWISTOŚCI.
Ciekawe jest jednak to, że struktury zależne są od siebie, tak jakby kolejne
wynikały z poprzednich. Pierwsze kreślą perspektywę działań, determinując następujące po sobie decyzje. Idea moich prac
rodzi się w rysunkach, które przynależą do siebie poprzez współobecność w zamkniętej przestrzeni szkicownika. Przenikanie się prac w tym wypadku
wykracza poza granice zarysowywanej płaszczyzny. Powołane struktury przenikają
się w mej pamięci. Przeglądając stronę po stronie, notuję fakty rysunkowe,
które będąc strukturą czasoprzestrzenną montują się w jedną wypowiedź. Z tej
refleksji staram się budować prace wielkoformatowe. Istotne są również moje
doświadczenia na polu aktywności
struktur dźwiękowych . Proces organizowania kompozycji dźwiękowych opiera się na
tej samej idei, co prace rysunkowe i malarskie. Jednak to, co je różni jest
zasadnicze; dźwięk jest czasem, istnieje w ścisłym związku z czasem,
przemijaniem, jest zbudowanym na osi czasu. Percepcja znaków i ich znaczeń na
płaszczyźnie odbywa się odmiennie, w tym wypadku to my decydujemy o czasie
doświadczania. Odbieranie muzyki jest pozbawione możliwości kontroli czasu, ten
jest nam narzucony. Moje doświadczenie tych odmiennych języków poddało się integracji.
Owa integracja uświadomiła mi dużo większe pole nieuświadomionych zależności
pomiędzy wypowiadanymi strukturami, które z racji różnych źródeł pochodzenia
nazywam rzeczywistościami równolegle współistniejącymi. Moje wypowiedzi
zbudowane są na polu stanów emocjonalnych, są próbą zobrazowania mnie
wewnętrznego. Jest to próba poznania siebie, którego obraz permanentnie się
wymyka. Kształt, który przyjmuje Ja
jest w nieprzerwanym procesie formowania się, tak jak kształt moich wypowiedzi,
których forma nigdy nie osiąga swego ostatecznego spełnienia, jest raczej
obrazem nieprzerwanego procesu transformowania się.
Maciej
Przybylski
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz